niedziela, 21 kwietnia 2013

Znam, więc lubię.



  Zauważyłam, że ludzie mają tendencję do lubienia tylko tego, co znają.


  Prosty przykład z życia... Znaczy, z fejsa. Wstawiam na tablicę zabawny filmik Abstrachuje.tv - zaraz chmara lajków, bo przecież wszyscy znają, lubią i oglądają po dziesięć razy. Wstawiam inny filmik - blogerski pastisz piosenki Flo Ride'y, który mnie i zachwycił, i rozbawił - generalnie też kawał dobrej roboty. I co się dzieje? Jeśli ktoś nie zna, to tylko przejedzie wzrokiem i ani pomyśli, żeby kliknąć, żeby poznać. Bo po co? On nie zna. Nie zna ergo nie lubi. Proste.

 Czytałam ostatnio u jakiegoś blogera, że warto jest na facebooku dzielić się ciekawymi artykułami, filmami itepe. Może zdaje to egzamin w środowisku blogerskim, albo chociaż ludzi jakkolwiek łaknących nowych wrażeń - w moim otoczeniu to po prostu nie działa. Wszystko stało się po prostu powtarzalne, bo z dokładnością do jednej osoby potrafię już powiedzieć, kto kliknie lajka pod Nirvaną, a kto pod Macklemore, kto pod linkiem do mojego tekstu (tu jednak nie bywam już taka pewna), a kto pod odsyłaczem do Kominka.

 Naprawdę zamknęliśmy się w jednej konwencji? Nie potrafimy już poznawać niczego nowego, a lubimy tylko to, co jest nam znane?

1 komentarz:

  1. Taki system działa w muzyce. Jak usłyszymy jakąś nową piosenką, to możemy ja polubić, ponieważ gdzieś w głowie mamy już podobną melodię (niekoniecznie wiemy skąd ją znamy), która nam się spodobała. Lubimy piosenki, które są podobne do tych które już znamy, kojarzymy, gdzieś nam się zagnieżdżyły w głowie.

    OdpowiedzUsuń

Przybyłam, zobaczyłam, napisałam.
Za każdą opinię Bóg Ci zapłać, czytelniku moich wypocin.