piątek, 12 kwietnia 2013

Za starzy na bajki?


źródło: tumblr

 Wcisnęłam przycisk play i usłyszałam melodię, która sprawiła, że znowu byłam kilkuletnią dziewczynką siedzącą z rozdziawioną buzią przed video.

 Kilka banalnych wyśpiewanych słów, bajecznie kolorowe obrazy i znane dialogi, a w mojej głowie otwiera się zapadka i bam! Ziółkowskiej nie ma! Zamiast niej siedzi kilkuletnia... Julka.



 To, że nie wyzdrowiałam jeszcze do końca bardzo łatwo można zaobserwować- no bo kto powyżej dziesiątego roku życia, a nie mający dziecka, usiądzie rano przed ekranem i włączy sobie "Małą Syrenkę"?

 Mój chłopak zapewne zachłysnął się ze zgrozy i potłukł sobie okulary (nie dość że rudy, to jeszcze okulary nosi, no frajerem być...), kiedy zawyłam, że "Mała Syrenka" mi się zacięła i ruszyć nie chce. No cholera.

 Zostałam lekko wyśmiana, usłyszałam sakramentalne "Z kim ja jestem...!" i zostałam zapytana, ile ja mam lat, że oglądam Arielkę. NO BO CHYBA ZA STARA JESTEŚ.

 No właśnie. Jestem czy nie jestem za stara na oglądanie bajek? Powinnam teraz odchrząknąć znacząco i udawać "Ja? Arielkę? Gorączka! Bredziłam! Omamy miałam! Lunatykowałam!", czy wzruszyć beztrosko ramionami i założyć koronę na głowę?

 Okej, przyznaję- wizja dziewczyny oglądającej z rana bajki może budzić różne skojarzenia, najczęściej takie z niepełnosprytnością i ogólną ułomnością. Ale z drugiej strony... Ludzie, bez przesady. Bo to nie tak, że porywa fabuła, historia czy głębia osobowości bohaterów. W oglądaniu bajek najpiękniejsze jest to, że nucąc pod nosem znane piosenki, mogę znów poczuć się jak ta mała dziewczynka, bez żadnych zmartwień, majtająca bosymi stopami i śmiejąca się z gadającego czerwonego kraba.

 Nigdy nie bądźmy za starzy na bajki. Bo wiecie, kiedy skończą nam się te wszystkie uczone dzieła, którymi niewątpliwie się raczymy, to... Na świecie może trochę zabraknąć tego małego dzieciaka, chichoczącego radośnie do gadających ryb. A wtedy to mogiła. Dosłownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przybyłam, zobaczyłam, napisałam.
Za każdą opinię Bóg Ci zapłać, czytelniku moich wypocin.