środa, 20 marca 2013

Tendencja spadkowa.




Przeciwności losu jest wiele. To wiadome- życie da ci po mordencji, no bo, stary, inaczej się nie da. Zresztą- chciałbyś inaczej? Serio? Przehycać życie wśród kwiatów, tęczy i jednorożców? No ja właśnie nie bardzo.




Wiesz, to jest tak jak z tą przeuroczą zimą za oknem. Mamy jej dość, grozimy, wyjemy, rzucamy szpadlami i wyjmujemy ozdoby choinkowe. Ale o ile więcej entuzjazmu wywoła wiosna, gdy wreszcie raczy się zjawić! Jakaś tam, pfe, zielona zima nie pozwoliłaby nam wyczuć zmiany pór roku i wywołałaby może jedynie kilka komentarzy na fejsbukowej tablicy. A tak? Toż to będzie istna euforia i orgia przy zrzucaniu zimowych płaszczy i paleniu ich na triumfalnym stosie.

I kiedy życie daje nam po dupie, to może właśnie po to, żebyśmy potem potrafili cieszyć się ze zmiany losu o wiele bardziej. To, że nie potrafimy, to już trochę inna sprawa.

Tak w sumie to lubię moje życie. Nieraz beczę, smarkam i autystycznie się kołyszę, bo mam wrażenie, że ktoś mnie mocno kopnął w dupsko i ogólnie to leżę ryjem w błocie. Ten stan może trwać pół godziny, dzień, dwa tygodnie. Ale mija. A potem euforia jest obezwładniająca i oszałamiająca, bo każdy haust powietrza sprawia, że mam ochotę czynić dziki taniec radości, bo hej, ho! Wróciłam do żywych. Tak też sobie myślę, że świadomość, że po tendencji spadkowej zawsze musi nastąpić wzrost, napawa otuchą. Oczywiście, jak ktoś ma ochotę samemu sobie wykopać grób i położyć się spać pod kołderką z ziemi (ja wczoraj), to takie rozumowanie osoby nastawionej do egzystencji neutralnie bądź nawet pogodnie (ja dzisiaj) raczej nikogo nie przekona. Wtedy możesz poobwieszać pokój, lodówkę, lustro i wszelkie powierzchnie płaskie karteczkami z pozytywną afirmacją. Nie wiem, czy by podziałało, bo nigdy mi się nie chciało próbować, jednak- a nuż widelec...? Znając mnie, prędzej pozrywałabym je z pianą na ustach, ale ile ludzi, tyle podejść.

I nie mówię, że nie będę się dołować, bo będę. Ale zawsze postaram się mieć przed facjatą świadomość, że nawet jeśli będzie gorzej, to, cholera, potem wszystko mi się ładnie zwróci. Kiedyś tam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przybyłam, zobaczyłam, napisałam.
Za każdą opinię Bóg Ci zapłać, czytelniku moich wypocin.